O mnie

Mam na imię Judytka, urodziłam się 26 marca 2013r. Kiedy przyszłam na świat moje serce przez 3 min nie biło, reanimowali mnie, nie oddychałam 6 min. Niedotlenienie spowodowało że mój mózg został bardzo poważeni uszkodzony. Stałam się niepełnosprawna. Nie mam choroby genetycznej, i nie znaleziono przyczyny dlaczego tak się podziało. Aby funkcjonować potrzebuję drugiego człowieka, nie siedzę, nie poruszam rękoma i nogami, nie mówię, nie dowidzę, rodzice mnie w nocy przewracają z boku na bok jak mi już niewygodnie.Kiedy miałam 6 lat nauczyłam się uśmiechać, i pokazywać minkami czy jest mi dobrze czy nie. Używam też czasami głosu, może nie są to wyrazy mówione, ale wydobywam dźwięki. Mam trzech braci starszego ode mnie Nikodema i młodszych Joachima i Eliasza i starszą siostrę Rebekę.

Razem tworzymy niezły zespół. Nie jest łatwo, ale dajemy radę, a raczej dają radę ze mną. Uczęszczam do OREWu w Kozach i to jest moja szkoła. Tam spędzam czas z moimi kolegami i koleżankami pod okiem naszych nauczycieli, opiekunów i rehabilitantów.
Biorę udział we wszystkich rodzinnych wyprawach, w zimie i w lato. Byłam w górach – najwięcej zjeździłam u nas w Beskidach, dużo pomaga mi w tym Niko i tata, no i koledzy ich, którzy nieraz pchali i ciągnęli razem mnie w przyczepce żebyśmy zdobyli szczyty.  Jeździmy na wyprawy rowerowe, płynęłam nawet kajakiem. W zimie spacerujemy po łatwiejszych szlakach, lub jeżdżę z rodzicami na nartach na małym stoku na Białym krzyżu w Szczyrku. Rodzice prowadzą grupę młodzieżową, mam tam dużo kolegów i koleżanek. Lubię z nimi być bo dziewczyny nie raz robiły mi bransoletki, korale malowały mnie i czesały. Nie przeszkadza im że jestem na wózku i trzeba mnie karmić, czy czasami wytrzeć jak nie utrzymam śliny w buzi.

Chłopaki przenoszą mnie między piętrami albo pchają mój wózek jak gdzieś idziemy grupą. W przyszłym roku idę do 5 klasy i będę już pełnoprawnym członkiem CeDeN – tak nazywa się nasza grupa, w której jestem teraz ze względu na moich rodziców. Mam też dużo cioć i wujków w naszej wspólnocie, często do mnie mówią. Słuch mam bardzo dobry.Pomimo trudności cała rodzina nie poddaje się, choć są momenty naprawdę trudne. Wspieramy się wzajemnie, kłócimy się, śmiejemy się razem, dogryzamy sobie, przepraszamy się, obrażamy się czasem, mamy nawet focha na siebie od czasu do czasu, docieramy się, bawimy się razem, podróżujemy, uprawiamy różne sporty, spędzamy ze sobą dużo czasu. Tworzymy rodzinę która radzi sobie na swój sposób, działa, nie poddaje się. Cieszymy się i doceniamy co mamy, starając się z tego zrobić coś fajnego i zawsze jak już coś robimy dajemy z siebie jak najwięcej. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.